środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 3

 -Mam ochotę skakać, piszczeć, płakać i się śmiać.- zabieram głos.- To normalne?
-To fangirling, słońce.- odpowiada siedząca obok Natalie. Patrzymy na siebie i praskamy śmiechem.
-Pierwszy raz w życiu będę w studio, nie mogę się doczekać.- klaszcze w dłonie.
-Cieszysz się jak mała dziewczynka. Spokojnie.-mówi Liam.
-To nie takie łatwe. Emocje biorą w górę.- śmieje się.
-Czemu tak w ogóle?-pyta Niall.
-Zawsze chciałam pojechać do studia nagrań.-odpowiadam nieśmiało.
-To się cieszę,że możesz spełnić swoje marzenie.- uśmiecha się Liam.
-Jedno się już spełniło, drugie prawie też. I to w ciągu kilku dni. Przeprowadzka do Londynu to najlepsza decyzja w moim życiu.-uśmiecham się.
-Mogłaś wybrać?- pyta Harry. Błagam nie pytaj o to.
-Taa, ale nie chce o tym rozmawiać.- oblizuje wargi.
-Dlaczego?- Kurwa Niall, uwielbiam cię,ale nie bądź wcibski..
-Nie chce to niech nie mówi. Prawda Horan?- Tommo karci go wzrokiem.
-Przeraszam.- spuszcza głowę.
-Nic się nie stało, Nialler.- uśmiecham się najbardziej szczerze jak umiem,a on odwzajemnia.
   Po chwili jesteśmy już przed studiem. Lekko się denerwuje. To dziwne uczucie, gdy twoje marzenie zaraz się spełni.
-Spokojnie, Val. Oddychaj.- Louis szepcze mi do ucha i łapie za rękę. Czuje jak moje ciało przechodzą ciarki pod wpływem jego dotyku. Serce zaczyna bić szybciej. JAK JA MAM ODDYCHAĆ JAK MNIE TRZYMA ZA RĘKĘ?- Czuje jak na mnie reagujesz.
    O kurwa. To się wkopałam. On mi się podoba i to bardzo. Jest dla mnie ideałem. Rumienie się jak idiotka.
-Nie moja wina.- bronię się.
-Wiem, kochanie.- uśmiecha się. CZY ON NAZWAŁ MNIE KOCHANIEM? CO ON ZE MNĄ ROBI O MÓJ BOŻE.
   Czekamy na windy. Przyjeżdżają i stwierdzamy,że pojadę z Louis'em we dwójkę,bo wszyscy się do jednej nie zmieścimy. Trochę niezręcznie będzie,ale trudno. Raz się żyje. Wsiadamy do niej i przez pierwszą chwilę jest cisza,ale nagle zaczyna mnie łaskotać,ja oczywiście piszcze i się śmieje. Nagle czujemy jak winda staje,a światła się gaszą. Jezu, umrzemy tu.
-Boże,Louis. Nie chce Cię martwić,ale za niedługo skończy nam się tlen i się udusimy. Jestem za młoda,żeby umierać. Zrób coś! Zadzwoń po kogoś!- zaczynam panikować.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Nikt nie umrze. Już piszę sms do Liam'a,bo tu nie ma aż tak dobrego zasięgu,żeby rozmawiać.- mówi powoli,a ja tak się boje ciemności,że łapie go za rękę. On splata je mocniej.
   Widzę,że piszę coś na swoim iPhone i chowa spowrotem do kieszeni.
-Louis,boje się.- zaczynam mówić, a on zaczyna się śmiać. Człowieku z czego się cieszysz? Możemy zginąć!- z czego się śmiejesz?
-Z tej sytuacji, patrz. Jesteś wystraszona, jest ciemno i jestem jedyną osobą, która może uratować ci życie. W tym momencie mógłbym to łatwo wykorzystać i cię w tej windzie po prostu przelecieć.- przyciska mnie do ściany, trochę mnie przeraża,ale cholernie mi się to podoba.-Ale nie jestem dupkiem i nie traktuje kobiet jak przedmioty,a ciebie tym bardziej. Muszę przyznać,że mam straszną ochotę cię pocałować.
-To czemu tego nie zrobisz?- prawie szepcze, on uśmiecha się i nachyla się nade mną. Delikatnie zaczyna muskać moje usta. Z chęcią oddaje pocałunek, a on go jeszcze pogłębia. Jego wargi są takie ciepłe i miękkie, idealne. Moje dłonie wędrują na jego włosy. Lekko ciągnę go za końcówki,a on cicho jęczy z rozkoszy. Moje nogi wędrują na jego biodrach i wkłada w pocałunek coraz więcej siły i namiętności. Odrywamy się od siebie,bo brakuje nam tchu. Opiera swoje czoło na moim i patrzy mi w oczy. Nagle winda rusza.
- Magia czy coś?- śmieje się.
-Możliwe.- mówi patrząc na mnie i lekko się uśmiecha. Ja mówiłam o windzie,a on o nas. O SHIT. Otwieram usta,żeby coś powiedzieć, ale on znowu mnie całuje.
-Dziękuję za uciszenie.- uśmiecham się jak idiotka,kiedy kończy.
-Mów więcej i częściej to będę tak robić zawsze.- odwzajemnia uśmiech.
-Mi pasuje.- wzruszam ramionami i zaczynamy się śmiać, wtulam sie w niego.
-Ekhem,ekhem.- kurwa,przecież ta winda już stanęła. Nawet nie wiem kiedy. Boże, jaki wstyd. Obracamy się I widzimy Liam'a stojącego przed wejściem do windy.- nie pytam co się tu działo, ale Tommo radzę Ci się pospieszyć, Paul będzie wkurwiony.
   Przytakuje głową, bierze mnie za rękę i idziemy w stronę pokoju nagrań.
-O nasze zguby się znalazły!- zauważa nas Natalie.- nie pytam co wy tam robiliście.
   Kurwa, zapomniałam się poprawić.
-Moje włosy zapewnie wyglądają jakby..-zaczynam.
-...Ktoś cię przeleciał.- dokańcza Styles, dostaje w ramię od swojej dziewczyny,na co chichocze,a ja stoję czerwona jak burak.
-Zapewniam was,że nic podobnego się nie działo.- nieudolnie próbuje naprawić niezręczną sytuacje.
-Źle to rozegrałaś.- słyszę czyjś znajomy głos z drzwi po mojej prawej stronie. Obracamy się wszyscy i widzimy Malika. Ten tu kurwa czego? Przecież odszedł z 1D. Po co on to przyszedł? Jeszcze się wpierdala w moją rozmowę. Już wiem,że nie będę do niego palać sympatią,a co do palenia... Głód nikotynowy wzywa!
-Musze iść zapalić. -oznajmiam krótko i wychodzę mijając Zayn'a.
-Czekaj! Idę z tobą.- w mojej głowie rozbrzmiewa jego głos. Nosz kurwa. Uciekam od niego,a on się do mnie przyczepia. Spokojnie, Val. Wszystko będzie w porządku musze być w miarę miła. Staje, ale nie obracam się w jego stronę.
   Jak słyszę jego kroki to ruszam dalej w kierunku wyjścia na dach. Idziemy w ciszy. Nie zna mnie,ale chyba wyczuł,że bardzo zranił w ogóle o tym nie wiedząc.
   Stoimy na dachu i palimy dalej w milczeniu. W końcu pierwszy zabiera głos.
-Słuchaj, nie wiem jak masz na imię, nazwisko, skąd jesteś, ile masz lat,ale widzę,że przede wszystkim masz coś do Tomlinson'a, nie zaprzeczaj znam się na ludziach, zauważyłem też twój wzrok na mnie. Sprawił,że złamało mi serce. Jesteś moją.. to znaczy chłopców fanką, prawda?- słucham go i tylko przytakuje głową.
-Byłam też twoją.- wchodzę mu w słowo, a on uśmiecha się blado.
-Chciałem cię przeprosić. Za to,że odszedłem z zespołu bez racjonalnych wyjaśnień. -stoję i patrze na niego z niedowierzaniem. On właśnie przeprosił osobę, która go przed chwilą zignorwała jak nigdy dotąd. Wiedziałam jakich wybierać idoli.
-Dziękuję za przeprosiny. Oczywiście je przyjmuje,bo rozumiem. W końcu tyle lat spędziłeś w ciągłej trasie... Chciałabym ci jeszcze podziękować za te lata,które były naprawdę cudowne, gdyby nie wasza muzyka, poczucie humoru czy dobre rady, nie byłoby mnie tutaj.- uśmiecham się przez łzy.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę,że mogłem coś dla ciebie zrobić. -podchodzi do mnie i obejmuje. Wtulam się. W końcu to mój idol. Dalej jest moim aniołem stróżem. Uspokajam się po chwili i odsuwamy się od siebie.
-Valerie.- podaje mu rękę.
-Zayn.- uśmiecha się i delikatnie ją ściska.- Przyjaźń?
-Przyjaźń.- odwajemniam gest.
   Wracamy po wypaleniu do reszty. Trochę się o mnie dowiedział i chyba ta przyjaźń się uda.
   Chłopcy przywitali się z Mulatem, porozmawiali chwile i każdy poszedł coś robić. Oczywiście oprócz mnie. Nawet Nati miała zajęcie. Pomaganie sytlistce. Harry poszedł nagrywać, Niall razem z nim,a Louis i Liam pisali teksty. Zaproponowali mi,żebym poszła z nimi. Skorzystałam i aktualnie siedzę na dużej, wygodnej czerwonej kanapie i słucham jak Lou i Payno kłócą się o jedno słowo w piosence. Nie ukrywam,że to zabawne, bo Louis jest naprawdę uparty i walczy niczym lew. O głupie słowo "can" zamiast "may". Jednak robię wszystko,żeby siedzieć cicho i zachować powagę.
-Tutaj "can" nie pasuje,mówię ci. To nie będzie miało sensu.- mówi Li.
-Ale Liam, do cholery, to jest niepoprawne gramatycznie.-broni swojego Tommo.-Val, pomóż nam.
-Co ja? Nie znam się na tym.- odpowiadam.
-Zobaczymy. Chodź tu.- przywołuje mnie ręką. Wstaje i siadam mu na kolanach.
   Po godzinie napisaliśmy całą piosenkę na nową płytę.
-No, a teraz mów czy umiesz śpiewać.- pyta mnie Liam.
-Ale że ja?-patrze na niego lekko zdezorientowana,on przytakuje.-Ludzie mi mówią,że niby tak,ale...
-...Ty uważasz inaczej?- przerywa mi Lou.
-Tak.- lekko się rumienie.
-To zaśpiewaj coś.- proponuje Payno.
-Teraz?- marszcze brwi.
-Raczej.-Louis się uśmiecha.
-Ale niby co mam zaśpiewać?- patrze na nich.
-To co śpiewałaś dzisiaj pod prysznicem.- o kuźwa. On to słyszał.
-Ale to jest dla mnie za niskie!-rumienie się. Znowu.
-Co ty śpiewałaś?- dziwi się Li.
-No Control...-odpowiadam cicho.
-A znasz jakieś inne piosenki?- Lou ukrywa rozbawienie.
-Dość dużo ich jest.- Cholera. Co ja mam im zaśpiewać?
-Wybierz coś.- zachęca Tommo. No okej.
   Decyduje się na I Have Nothing od Withney Hudson. Zaczynam śpiewać.
 Share my life, take me for what I am
'Cause I'll never change all my colours for you
Take my love, I'll never ask for too much
Just all that you are and everything that you do

I don't really need to look very much further
I don't wanna have to go where you don't follow
I won't hold it back again, this passion inside
Can't run from myself
There's nowhere to hide

Don't make me close one more door
I don't wanna hurt anymore
Stay in my arms if you dare
Or must I imagine you there
Don't walk away from me...
I have nothing, nothing, nothing
If I don't have you, you, you, you, you.

You see through right to the heart of me
You break down my walls with the strength of your love
I never knew love like I've known it with you
Will a memory survive, one I can hold on to

I don't really need to look very much further
I don't wanna have to go where you don't follow
I won't hold it back again, this passion inside
I can't run from myself
There's nowhere to hide
Your love I'll remember forever

Don't make me close one more door
I don't wanna hurt anymore
Stay in my arms if you dare
Or must I imagine you there
Don't walk away from me...
I have nothing, nothing, nothing...

Don't make me close one more door
I don't wanna hurt anymore
Stay in my arms if you dare
Or must I imagine you there
Don't walk away from me, no.
Don't walk away from me
Don't you dare walk away from me
I have nothing, nothing, nothing
If I don't have you, you,
If I don't have you, oh, ooh, ooh.
-Wow. -słyszę czyjś głos dochodzący z drzwi.
________________________________________________________________
No i nareszcie 3 rozdział! Pisałam go długo,ponieważ miałam poprawy w szkole, wycieczka, komers... Trochę tego było,ale już mam luz 😊 osobiście uważam,że ten rozdział

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz