poniedziałek, 1 czerwca 2015

Prolog


    Ostatni dzień w Polsce,w starym domu, w którym jest tyle złych wspomnień. Noc będzie ciężka, zresztą jak każda od kilku lat. Tym razem łzy nie będą z bezradności czy samotności tylko ze szcześcia. Nareszcie przeprowadzam się do mojej mamy, mieszka w Anglii co mi pasuje, bo kocham ten kraj. Z rodzicielką rozmawiamy jedynie przez telefon, ewentualnie przez internet. Starszy brat również jest za granicą, na studiach w Stanach Zjednoczonych, nie mam mu tego za złe,że mnie zostawił, bo chcę,żeby skończył dobrą szkołę i się ustatkował. Siedzę w moim kraju sama z ojcem i babcią,która nie daje mi żyć... Poprzedni rok był koszmarem,ale nie chce go rozpamiętywać. Przecież jeszcze całe życie przede mną! Nowe miejsce, szkoła,znajomi i nauczyciele mnie lekko przerażają. Jestem odrobinę nieśmiała,ale spokojnie dam rade. Nie może być źle. Teraz już tylko lepiej. Biorę ze stolika nocnego słuchawki i telefon. Zasypiam z moimi ulubionym zespołem.

     Budzi mnie alarm dobiegający z mojego iPhone, leniwie wyłączam denerwującą melodię, jest siódma trzydzieści. Musze wyjechać o ósmej, bo o dwunastej trzydzieści mam lot z Wrocławia. Wstaje i powoli udaje się do łazienki,w której mam już przygotowane ubrania i kosmetyki.

      Po chwili gotowa idę do kuchni, żeby napić się kawy, która mnie pobudzi. Włączam ekspres do kawy i zaczynam przygotowywać ostatni raz śniadanie tacie. Wypiłam kawę, biorę moje rzeczy i wychodzę z domu. Idę na autobus. W drodze do Wrocławia czytam książkę. 
   Odprawa poszła bardzo szybko. W samolocie słucham muzyki. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Budzi mnie głos stewardessy, która mówiła, że zaraz lądujemy. Londynie nadchodze!
____________________________________

Mam nadzieje,ze wam się spodoba opowiadanie. Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz